Nagły wypadek może zdarzyć się w każdej chwili, a nasza reakcja w pierwszych minutach często decyduje o czyimś życiu lub zdrowiu. Wiele osób obawia się udzielania pierwszej pomocy, bojąc się, że zrobią coś źle lub zaszkodzą poszkodowanemu. W rzeczywistości, zasady ratowania życia są proste i zaprojektowane tak, aby każdy, nawet bez medycznego przeszkolenia, mógł skutecznie działać. Znajomość tej podstawowej kolejności działań ratujących życie to nie tylko umiejętność, ale wręcz obywatelski obowiązek, który w krytycznym momencie może stanowić jedyny most między życiem a śmiercią, zanim na miejsce dotrą profesjonalne służby ratunkowe.
Krok pierwszy. Ocena bezpieczeństwa i sytuacji.
Zanim podejdziemy do osoby poszkodowanej, naszą absolutnie pierwszą i najważniejszą czynnością jest ocena bezpieczeństwa. Musimy upewnić się, że nam, jako ratownikom, nic nie zagraża. Rozejrzyjmy się i sprawdźmy, czy nie ma zagrożeń takich jak ruch samochodowy, ogień, ryzyko porażenia prądem czy agresywni świadkowie. Nie możemy pomóc nikomu, jeśli sami staniemy się ofiarą. To fundamentalna zasada pierwszej pomocy.
Dopiero gdy upewnimy się, że jest bezpiecznie, możemy podejść do poszkodowanego. Warto, jeśli mamy taką możliwość, założyć rękawiczki ochronne, aby zabezpieczyć się przed kontaktem z płynami ustrojowymi. Następnie należy głośno zapytać, na przykład „Czy wszystko w porządku? Czy mnie słyszysz?” i delikatnie potrząsnąć osobę za ramiona. Pozwoli nam to ocenić, czy jest ona przytomna i reaguje na bodźce.
Krok drugi. Sprawdzenie oddechu i wezwanie pomocy.
Jeśli poszkodowany nie reaguje, musimy natychmiast sprawdzić, czy oddycha. W tym celu należy udrożnić drogi oddechowe poprzez odchylenie głowy do tyłu i uniesienie żuchwy. Następnie, przez dziesięć sekund, musimy próbować usłyszeć, poczuć na policzku lub zobaczyć ruchy klatki piersiowej. Wszelkie agonalne, rzadkie westchnienia nie są prawidłowym oddechem.



Jeśli osoba nie oddycha lub oddycha nieprawidłowo, to jest moment na natychmiastowe wezwanie pomocy. Należy zadzwonić pod numer alarmowy 112 lub 999. Dyspozytorowi musimy spokojnie i wyraźnie podać lokalizację zdarzenia, liczbę poszkodowanych, ich stan oraz co się stało. Nigdy nie rozłączajmy się pierwsi, dyspozytor może udzielić nam dalszych, kluczowych instrukcji przez telefon.
Krok trzeci. Resuscytacja, czyli 30 ucisków.
Jeżeli poszkodowany jest dorosły, nieprzytomny i nie oddycha, musimy bezzwłocznie rozpocząć resuscytację krążeniowo-oddechową, zwaną w skrócie RKO. Aby to zrobić, układamy osobę na plecach, na twardym i równym podłożu. Klękamy obok niej, na wysokości jej klatki piersiowej. Następnie, splatamy dłonie i kładziemy nadgarstek jednej dłoni na środku klatki piersiowej poszkodowanego, czyli na mostku.


Utrzymując ramiona wyprostowane w łokciach i prostopadle do klatki piersiowej, zaczynamy rytmiczne uciskanie. Poprawna kolejność działań ratujących życie to wykonanie trzydziestu energicznych ucisków. Powinny być one głębokie, na około pięć do sześciu centymetrów. Należy to robić szybko, z częstotliwością od stu do stu dwudziestu ucisków na minutę. W utrzymaniu właściwego tempa może pomóc nam nucenie w myślach piosenki „Stayin’ Alive”.
Krok czwarty. Dwa oddechy ratownicze.
Po wykonaniu trzydziestu ucisków klatki piersiowej, przechodzimy do dwóch oddechów ratowniczych. Ponownie udrażniamy drogi oddechowe, odchylając głowę i unosząc żuchwę. Następnie, zatykamy nos poszkodowanego palcami. Bierzemy normalny wdech, obejmujemy szczelnie ustami usta poszkodowanego i wdmuchujemy powietrze przez około jedną sekundę. Musimy obserwować, czy klatka piersiowa się unosi.
Czynność tę powtarzamy dwukrotnie, po czym niezwłocznie wracamy do kolejnej serii trzydziestu ucisków. Cały cykl trzydziestu ucisków i dwóch oddechów ratowniczych powtarzamy nieprzerwanie. Jeśli jednak z jakichkolwiek powodów obawiamy się lub nie jesteśmy w stanie wykonywać oddechów, możemy prowadzić resuscytację polegającą wyłącznie na uciskaniu klatki piersiowej. Jest to również niezwykle skuteczna forma pomocy.
Defibrylator AED. Nie bój się go użyć.
Jeśli w pobliżu miejsca zdarzenia znajduje się automatyczny defibrylator zewnętrzny, czyli popularny AED, powinniśmy go użyć tak szybko, jak to tylko możliwe. Urządzenia te są coraz częściej dostępne w miejscach publicznych, takich jak galerie handlowe, dworce, biurowce czy nawet Paczkomaty InPost. Defibrylator AED jest urządzeniem zaprojektowanym tak, aby mogła go obsłużyć osoba bez żadnego przeszkolenia medycznego.



Nie należy się bać jego użycia, ponieważ ten sprzęt sam analizuje sytuację i nie pozwoli nam zrobić nic złego. Po włączeniu, urządzenie zacznie wydawać głośne i wyraźne komendy głosowe, które poprowadzą nas krok po kroku przez cały proces. Naszym jedynym zadaniem jest słuchanie poleceń. To urządzenie, które realnie zwiększa szanse na przeżycie.
Jak działa AED?
Po uruchomieniu, defibrylator AED w pierwszej kolejności poprosi nas o przyklejenie dwóch elektrod na odsłoniętą klatkę piersiową poszkodowanego. Na elektrodach znajdują się czytelne obrazki, które pokazują, gdzie dokładnie należy je umieścić. Następnie urządzenie poprosi, aby nikt nie dotykał pacjenta i rozpocznie analizę rytmu serca. To kluczowy moment, w którym AED decyduje, czy defibrylacja jest konieczna.

Jeśli defibrylator wykryje migotanie komór, zaleci wykonanie wyładowania elektrycznego. Ponownie poprosi nas o odsunięcie się i naciśnięcie migającego przycisku. Impuls elektryczny ma na celu „zresetowanie” serca i przywrócenie jego prawidłowej pracy. Zaraz po wyładowaniu, lub jeśli wyładowanie nie było zalecane, urządzenie natychmiast każe nam powrócić do wykonywania ucisków klatki piersiowej.
Kiedy przerwać resuscytację?
Prowadzenie resuscytacji jest niezwykle wyczerpujące fizycznie, dlatego jeśli jest taka możliwość, powinniśmy zmieniać się z innymi świadkami zdarzenia co około dwie minuty. Uciskanie klatki piersiowej i oddechy ratownicze prowadzimy bez przerwy aż do jednego z czterech konkretnych momentów. Przerywamy działania, gdy na miejsce przybędą wykwalifikowane służby ratownicze i przejmą od nas pacjenta.
Drugim powodem jest sytuacja, w której poszkodowany zacznie dawać wyraźne oznaki życia. Może to być na przykład poruszenie się, otwarcie oczu lub, co najważniejsze, samodzielne podjęcie prawidłowego oddechu. Trzecim powodem jest całkowite wyczerpanie ratownika, uniemożliwiające mu dalsze, efektywne prowadzenie ucisków. Czwarta sytuacja to moment, gdy defibrylator AED prowadzi analizę rytmu serca.
Pozycja boczna bezpieczna.
Jeśli w trakcie naszej oceny na początku stwierdzimy, że poszkodowany jest nieprzytomny, ale oddycha prawidłowo, nie wykonujemy resuscytacji. W takiej sytuacji naszym zadaniem jest ułożenie go w pozycji bocznej bezpiecznej. Ta pozycja ma na celu przede wszystkim zapewnienie drożności dróg oddechowych. Zapobiega ona zapadaniu się języka na tylną ścianę gardła.
Chronii również przed zadławieniem się w przypadku wystąpienia wymiotów. Należy pamiętać, że po ułożeniu poszkodowanego w tej pozycji, nasza praca się nie kończy. Musimy cały czas przy nim pozostać, monitorować jego stan i regularnie sprawdzać, czy wciąż oddycha. Robimy to aż do momentu przyjazdu karetki pogotowia.