Labubu czyli wszystko o najgorętszym gadżecie tego roku.

26 czerwca 2025
  • Torebki
  • Moda
  • Moda damska
Udostępnij:
Labubu

Być może widzieliście je przyczepione do luksusowych torebek lub w filmach na TikToku – małe, zębate stworki o wielkich oczach, które stały się nowym, obowiązkowym gadżetem. To Labubu, postać z uniwersum „The Monsters” stworzona przez artystę Kasinga Lunga, która z niszowego projektu studia How2Work przerodziła się w globalny fenomen dzięki masowej dystrybucji giganta Pop Mart. Za tą uroczą, choć nieco upiorną zabawką, kryje się fascynująca historia o sztuce, marketingu i nowym sposobie,

Kim lub czym jest Labubu.

Na pierwszy rzut oka Labubu to po prostu winylowa figurka. Przedstawia postać przypominającą elfa z długimi uszami, dużymi, nieco melancholijnymi oczami i charakterystycznym rzędem małych, ostrych zębów, które nadają jej łobuzerskiego uroku. Nie jest to jednak pojedynczy projekt. Labubu to główny bohater serii „The Monsters”, fantastycznego świata zamieszkanego przez różne dziwaczne, ale sympatyczne stwory. Każda seria figurek przedstawia Labubu w innych strojach, pozach i wcieleniach – od cukiernika, przez sportowca, aż po postacie z baśni. Ta różnorodność jest kluczem do jej kolekcjonerskiego potencjału. Figurki mają zazwyczaj kilka centymetrów wysokości, co czyni je idealnym dodatkiem do noszenia przy sobie – jako brelok do kluczy, zawieszka do torby czy po prostu ozdoba na biurko. To właśnie ta wszechstronność, połączona z unikalnym designem, sprawiła, że z prostej zabawki Labubu awansowało do rangi modowego akcesorium i globalnego fenomenu.

Kasing Lung. Artysta, który ożywił świat potworów.

Za każdą wielką postacią stoi wielki twórca. W przypadku Labubu jest to Kasing Lung, artysta pochodzący z Hongkongu, który swoją karierę zaczynał w Europie jako ilustrator książek dla dzieci. Jego fascynacja nordyckim folklorem i opowieściami o elfach i potworach stała się fundamentem dla uniwersum „The Monsters”. Lung przez lata tworzył swoje postacie na papierze, nadając im głębię i charakter. Przełom nastąpił, gdy nawiązał współpracę z hongkońskim studiem kreatywnym How2Work. To właśnie oni pomogli mu przenieść jego dwuwymiarowe ilustracje do świata trójwymiarowych figurek winylowych.

Pierwsze serie Labubu, wyprodukowane przez How2Work, były niszowym produktem dla zapalonych kolekcjonerów zabawek artystycznych. Zdobyły uznanie za jakość wykonania i wierność oryginalnej wizji Lunga. Prawdziwa eksplozja popularności miała jednak dopiero nadejść. Kluczowe okazało się przejęcie licencji przez firmę Pop Mart, która zobaczyła w uroczym potworku potencjał na globalną skalę i postanowiła przedstawić go masowej publiczności za pomocą swojego sprawdzonego, uzależniającego modelu biznesowego.

Fenomen ślepych pudełek. Jak Pop Mart zmienił kolekcjonowanie w globalny hazard.

Sukces Labubu jest nierozerwalnie związany z firmą Pop Mart i jej strategią sprzedaży opartą na „ślepych pudełkach” (blind boxes). Na czym to polega? Kupując pudełko z nowej serii, nigdy nie wiecie, która konkretnie figurka znajduje się w środku. Każda seria składa się z kilkunastu różnych wzorów, w tym jednego lub dwóch „sekretnych”, niezwykle rzadkich modeli. To genialny mechanizm, który zamienia proste zakupy w formę hazardu i polowania. Element zaskoczenia, dreszczyk emocji przy otwieraniu i nadzieja na trafienie rzadkiego okazu sprawiają, że kupno jednego pudełka rzadko kiedy jest wystarczające.

Ten model napędza całą kulturę kolekcjonerską. Ludzie wymieniają się powtórkami, tworzą grupy w mediach społecznościowych, a przede wszystkim – napędzają rynek wtórny. Rzadkie, „sekretne” figurki Labubu osiągają na aukcjach ceny wielokrotnie przewyższające ich wartość detaliczną. Pop Mart perfekcyjnie wykorzystał psychologię niedostępności i grywalizacji, zmieniając niewinną zabawkę w maszynę do generowania hype’u i ogromnych zysków, a z kolekcjonerów – w zapalonych graczy.

Efekt Lisy z BLACKPINK. Rola mediów społecznościowych w budowaniu legendy.

Żaden marketing nie zadziałałby tak skutecznie, gdyby nie potęga mediów społecznościowych. Prawdziwym zapalnikiem globalnej popularności Labubu było jedno zdjęcie. Gdy Lisa, członkini megagwiazdorskiego zespołu K-Pop BLACKPINK, opublikowała fotografię, na której pozuje ze swoją kolekcją figurek, internet oszalał. W ciągu kilku godzin Labubu stało się najgorętszym tematem, a sprzedaż wystrzeliła w kosmos, zwłaszcza na rynkach azjatyckich. To klasyczny przykład tego, jak wpływ celebrytów potrafi wynieść produkt z niszy do mainstreamu.

Jednak to nie wszystko. TikTok i Instagram stały się naturalnym środowiskiem dla Labubu. Zalała je fala filmów z unboxingu, gdzie użytkownicy dzielą się emocjami towarzyszącymi otwieraniu ślepych pudełek. Powstał cały podgatunek treści związany z „customizacją” figurek – malowaniem ich, tworzeniem dla nich ubranek i akcesoriów. Labubu przestało być tylko przedmiotem do postawienia na półce. Stało się płótnem dla kreatywności i sposobem na wyrażenie siebie, a także modnym dodatkiem, z którym trzeba się pokazać.

Nowy symbol statusu. Dlaczego nosicie Labubu jak torebkę Birkin.

W świecie, gdzie tradycyjne symbole luksusu stają się dla wielu niedostępne lub po prostu nudne, pokolenie Z znalazło nowe sposoby na manifestowanie swojego statusu. Figurka Labubu, nonszalancko przyczepiona do plecaka, paska czy drogiej torebki, stała się właśnie takim nowoczesnym symbolem. To cichy, ale czytelny komunikat dla wtajemniczonych. Posiadanie Labubu oznacza, że jesteście na bieżąco z najnowszymi trendami, macie poczucie estetyki i dostęp do dóbr, które są „gorące” tu i teraz.

Posiadanie nie jednej, a całej kolekcji lub rzadkiego, poszukiwanego modelu, to już jawna deklaracja statusu materialnego. Pokazuje, że macie nie tylko gust, ale również wolne środki, by wydawać je na dobra, które nie są niezbędne do życia. W tym sensie Labubu pełni podobną funkcję co kiedyś drogie zegarki czy torebki z listy oczekujących. To dowód przynależności do określonej grupy, która rozumie i kreuje współczesną kulturę. Obnoszenie się z tą „upiorną” zabawką to świadomy zabieg, który ma na celu wyróżnienie się z tłumu.

Zabawka czy aktywo. Czy na figurkach Labubu naprawdę można zarobić.

Pytanie, które zadaje sobie wielu, brzmi: czy to tylko droga fanaberia, czy może coś więcej? Jak donoszą magazyny takie jak „Tatler”, dla wielu młodych ludzi Labubu stało się formą alternatywnej, namacalnej inwestycji. W obliczu niestabilności na rynkach finansowych i trudności z wejściem na rynek nieruchomości, niektórzy postrzegają kolekcjonerskie figurki jako sposób na ulokowanie kapitału. Rynek wtórny dla Labubu kwitnie, a ceny najrzadszych modeli potrafią osiągać setki, a nawet tysiące dolarów.

Musicie jednak pamiętać, że jest to inwestycja oparta na czystym hype’ie. Jej wartość nie wynika z wewnętrznych cech produktu, ale z popytu napędzanego przez modę i media społecznościowe. Takie bańki spekulacyjne mogą być niezwykle dochodowe, ale również bardzo ryzykowne. Popularność Labubu może kiedyś przeminąć, a wraz z nią znikną wysokie ceny. Na razie jednak nic na to nie wskazuje, a posiadanie rzadkiej figurki to dla wielu nie tylko przyjemność, ale także potencjalna szansa na szybki zysk.

Labubu to idealne lustro naszych czasów. Odbija się w nim siła kultury fanowskiej, potęga marketingu wirusowego i zmiana w postrzeganiu tego, czym jest luksus i inwestycja w XXI wieku. To dowód na to, że dziś największą wartość ma nie sam produkt, ale historia, emocje i społeczność, które wokół niego powstają.

Źródło zdjęć: © Unsplash
ssstein Poprzedni Zapomnij o trendach. SSSTEIN SS26 uczy jak nosić ponadczasową awangardę 26 czerwca 2025 Następny Titan 2, czyli smartfon, którym powinno być dzisiaj BlackBerry. 26 czerwca 2025 Unihertz Titan 2 BlackBerry
Inne wpisy z kategorii